telewizja

Rynek telewizyjny przeżarty korupcją

System finansowania polityki w Polsce, niemalże uniemożliwiający konkurencję nowopowstających partii z 4 największymi finansowanymi dotacjami z pieniędzy wszystkich podatników, tak naprawdę zaprasza do korupcji. O tym, że w Polsce handluje się ustawami, wypominał Bank Światowy, przypominali wolnorynkowi ekonomiści. Już za kwotę 10 mln PLN można uzyskać akt prawny napędzający zyski konkretnej zorganizowanej grupie mafii gospodarczej. O funkcjonowaniu mafii w polskim parlamencie dowiedzieliśmy się zresztą na kanwie afery Rywina, przy czym stawka wynosiła wówczas 60 mln PLN przechodzących przez jedną z firm prywatnych.
Na tle najgłośniejszej afery korupcyjnej po 1989 roku świetnie można było zobaczyć funkcjonowanie mafii w sektorze mediów. W zamian za określone zmiany prawne grupa je organizująca zażądała zatrudnienia konkretnej osoby pilnującej interesów tej zorganizowanej grupy przestępczej (mafii?) w owej stacji telewizyjnej (jak podaje opis tej afery zamieszczony w encyklopedii „Wikipedia”). Być może na tych samych zasadach: dzięki transakcji „legislacja za wpływ na media” funkcjonuje większość tego sektora w Polsce.
Na tym rynku dzieją się bowiem rzeczy niesłychane: korupcja ma wielomiliardowy charakter, jej skalę szacowałem ongiś na podstawie cennikowych wpływów z reklam na roczną kwotę ok. 2,8 miliarda PLN dla TVN i 2,7 miliarda dla Polsatu. W przypadku braku rynkowej protekcji rządu wpływy te byłyby nawet ok. 10-krotnie niższe. Szacowałem że w ciągu dwóch ostatnich kadencji rządu transfery finansowe do stacji uczestniczących w kartelu (gospodarczy termin oznaczający zmowę podmiotów gospodarczych) sięgły kwoty 15 miliardów PLN (uwzględniając wpływy reklamowe po rabatach).
Jakie możliwości wywierania wpływu na główne media ma obecny rząd PO-PSL? Na rynku mediów- ma ogromne. Co powiecie Państwo na deal: nadawanie rzadowej propagandy w zamian za ochronę przed konkurencją? Nawet w biednych krajach rozwijających się istnieje kilkanaście nadawanych naziemnie prywatnych telewizji ogólnokrajowych, tymczasem w Polsce oficjalnie przyznano tylko jedną ogólnopolską koncesję telewizyjną dla komercyjnej stacji prywatnej. TNV w 2004 roku docierał do 86 % powierzchni kraju. Istnieją ponadto inni nieznaczni gracze na rynku stacji nadających naziemnie.
Problemem rynku telewizyjnego w Polsce jest, podobnie jak w Meksyku, opanowanie rynku przez oligarchów, i ewidentne dla obserwującego rynek ekonomisty skorumpowanie wynikające z tej szkodliwej dla konsumentów, a korzystnej dla beneficjentów kartelu sytuacji. Ideą przyświecającą oligarchom jest utrzymanie monopolu na rynku nadawania naziemnego, podzielonym między Polsat i TVN. Nawet mająca stanowić wyłom w tym duopolu stacja TV4 należy w 90 % do Polsatu i w 9 % do TVN, mimo że rozliczne polskie media opisujące polski rynek telewizyjny próbują przedstawić tego gracza jako niezależny podmiot, zafałszowując dane na temat jego właścicieli. Kolejnym kanałem owego „niby niezależnego” gracza jest powstająca TV6.
W wielu krajach brak jest monopolu lub duopolu w sektorze telewizji komercyjnych. Przejście na nadawanie cyfrowe umożliwiło nadawanie naziemne 70, a nawet 120 kanałów ogólnokrajowych (por. lista stacji nadawanych cyfrowo w Wlk. Brytanii: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_digital_terrestrial_television_channels_(UK) ). Ba, nawet system analogowy umożliwia nadawanie 10-12 kanałów na obszarze całego kraju. W Polsce można jedynie domniemywać, że w zamian za ustawodawstwo zapewniające duopol na rynku oraz zablokowanie konkurencji owe dwa kanały realizują określone postulaty grup politycznych.
Ale- to jest wielomiliardowa korupcja, a obserwatorzy rynku donoszą o chmarach lobbystów walczących o utrzymanie skorumpowanego systemu. Poprzez sztuczne i ewidentne tworzenie barier prawnych przed konkurencją stacje TVN i Polsat otrzymują wielomiliardowe subwencje od rządu. Większość klasy średniej, uciekając przed zdominowanym przez gigantyczną korupcję rynkiem telewizji naziemnej w Polsce musiała wydać znaczne sumy na zakup i instalację anten satelitarnych czy zestawów do odbioru pakietów telewizji cyfrowej. Tymczasem w nieskorumpowanej jurysdykcji ludzie ci mieliby do dyspozycji na przykład 100 kanałów nadawanych drogą naziemną.
Afera karteli telewizyjnych, afera multipleksowa to kolejna wielka afera korupcyjna polskiej polityki. To walka o miliardy wpływów reklamowych, jakie, dzięki prawdopodobnej wielkiej korupcji, wpływają do kas TVN-u i Polsat-u, a nie setki innych podmiotów, wypchniętych z polskiego rynku mechanizmem – czegóż jak nie praktyk o silnych znamionach korupcji.
Oto rozwijają się imperia telewizyjne powstające w „szklarni państwowych i rządowych regulacji”, zaś inni nie mają dostępu do nadawania cyfrowego i obiecującego rynku. Dlaczego ponad 100 innych polskich stacji telewizyjnych jest dyskryminowanych przez rząd PO- PSL, a Polsat i TVN otrzymały ok. 15 miliardów PLN dodatkowych wpływów dzięki politycznej protekcji gospodarczej? Gdyby na rynku medialnym znieść bariery ustawione przez rząd PO- PSL, grupy kapitałowe Polsatu i ITI (stacja TNV) straciłyby wiele miliardów PLN wpływów, ba, możliwe że, w przypadku Polsatu, mogłyby w ogóle zniknąć z rynku.

By